Niech żyją domorośli przemytnicy strączków!

Dieta roślinna, wbrew powszechnemu mniemaniu, nie jest dietą wymagającą. Owszem, ma pewne swoje ograniczenia i zobowiązania, ale który zdrowy styl życia ich nie ma? Warto wiedzieć, że nawet ten, wciąż raczkujący w naszym społeczeństwie (raczkujący zresztą nieco pod prąd) sposób odżywiania, można sobie zdecydowanie ułatwić. Zwłaszcza w przypadku wzbogacania codziennego jadłospisu o podstawę diety wegetariańskiej i wegańskiej, jaką są… strączki.

  1. Strączki lubią się… z zupami! – ależ tak, i nie tylko w formie kremów. Choć nie ma to jak przepyszna zupa – krem z czerwonej soczewicy czy też z ciecierzycy, warto potraktować je (no i przy okazji fasolę i wszystkich jej znajomych z piramidy żywienia) nieco bardziej po macoszemu. Jak? Po prostu! Wrzucając je do każdej innej zupy jako sycące uzupełnienie dania, sycące i – bez dwóch zdań – smaczne. Zatem pomidorowa z cieciorką, botwinka z fasolą, ogórkowa z zieloną soczewicą – pycha!
  2. Strączki pasują do… ciast, kremów i ciasteczek! – może nie wszystkie, gdyż nasz zwykły, polski groch może być trudno do przełknięcia (nawet dla najtwardszych roślinożerców) w towarzystwie cukru, ale już czekoladowy krem z ciecierzycy (czyli cieciorka zmiksowana z kakao) czy ten sam włoski groch zmieszany z płatkami owsianymi i daktylami… To może być coś więcej niż jednorazowa kulinarna przygoda!
  3. Strączki najlepiej czują się w… koktajlach! – kiedyś awangarda, dzisiaj klasyka. Koktajle, zwłaszcza warzywne czy też owocowo- warzywne to odkrycie na miarę odkrycia koła. No, prawie. Są bardzo, bardzo zdrowe, równie szybkie w wykonaniu i jeszcze bardziej smaczne. A cała ich filozofia, niczym kwadratura koła, opiera się na zmiksowaniu warzyw, które mamy pod ręką – nie zapominając przy tym o strączkach! Do bębna maszyny miksującej wrzucamy więc liście selera, nieco zielonej soczewicy, sok z pomidora i kawałek jabłka i… żyjemy długo i szczęśliwie!

Możesz również polubić…